Pure by Clochee - płyn micelarny

Porozmawiajmy sobie o płynie micelarnym marki PURE by Clochee.

W tej pięknej zielonej butelce z pompką która działała do samego końca znajduje się produkt do którego mam strasznie mieszane uczucia. 

Zapach jest przyjemny dla nosa. Nie za mocny.

Bardzo dobrze radzi sobie z makijażem wodoodpornym, nie rozmazuje go po twarzy, nie tworzy efektu pandy pod oczami. Skóra nie była wysuszona ani napięta.

Niestety jego największą wadą jest to, że kiedy zmywam nim makijaż oka powoduje pieczenie. 

Nie daję go dużo na wacik, jedna pompka jest wystarczająca aby poradzić sobie z dwoma oczami. Wacik nie jest bardzo mokry ale też nie suchy.

Bardzo fajnie się sprawdza też do pierwszego etapu oczyszczania skóry. I tak go najczęściej używałam ponieważ ja mało kiedy się maluję. 

Pięknie otwierał pory. Wtedy inne produkty miały możliwość dogłębnego oczyszczania. A ja nie używałam go do oczu.

Podsumowując:

Jego cena jest średnia dla mnie. 

Ale znam tańsze płyny które również świetnie się sprawdzają, a przy okazji nie powodują, że piecze nas w oczy.

Bardzo podoba mi się opakowanie. Ja lubię produkty z pompką.

Ale nie jest to produkt który kupię ponownie.

Skład:

Aqua, Polyglyceryl-4 Caprate, Decyl Glucoside, Citrus Aurantium Amara Flower Water, Glycerin, Panthenol, Passiflora Edulis Fruit Extract, Melissa Officinalis Extract, Symphytum Officinale Root Extract, Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Parfum, Citronellol, Geraniol

Miłego dnia :)