Lush - Angels On Bare Skin
Dzisiaj przedstawiam pastę do mycia twarzy i ciała Angels On Bare Skin od Lush.
W czarnym plastikowym kubeczku znajduje się migdałowa pasta o zapachu lawendy i migdałów.
Pasta jest zbita z odrobina kwiatów lawendy.
Pastę nakładam na dłoń szpatułką i mieszam z odrobiną wody.
Bardzo dobrze się rozprowadza na twarzy i dekolcie. Jest bardzo wydajna. Ma właściwości peelingujące.
Czyścik jest bardzo delikatny dlatego używam go z rana do twarzy. A wieczorem do peelingu ciała.
Twarz po tej paście jest oczyszczona, rozświetlona i nawilżona.
Zostawia na skórze film dlatego może zapychać. Ale to sprawa indywidualna.
Na kubeczku mamy informacje kto i kiedy wykonał dany pojemniczek z produktem i datę do kiedy trzeba zużyć. Bardzo podoba mi się polityka lush jeśli chodzi o te pojemniki. Kiedy przyniesiemy 5 pustych opakowań dostaniemy jedna maskę za darmo.
Podsumowując:
Jest to bardzo fajna pasta do mycia twarzy oraz ciała. Ja sięgnę jeszcze po nią nie raz.
Skład:
Ground Almonds, Glycerine, Kaolin, Water (Aqua), Lavender Oil, Rose Absolute,
Chamomile Blue Oil, Tagetes Oil, Benzoin Resinoid, Lavender Flowers, *Limonene, *Linalool,
*occurs naturally in essential oils.
Kojarzę tylko z blogów, sama nie miałam okazji poużywać :P Jestem ciekawa jakby było z tym zapychaniem u mnie :P
OdpowiedzUsuńMnie zapychała a z tego co ja kojarzę mamy podobna cerę. Myśle, że warto kupić ale nie używać codziennie :)
Usuń